czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 2
Obudził mnie dźwięk sms'a. Niechętnie wyciągnęłam rękę w stronę szafki, na której leżał telefon. Przez ledwo otwarte oczy zobaczyłam, że wiadomość dostałam od Patrycji.
                             
                               "Hejka! Znając Cb, pewnie Cie obudziłam buahahah!
                                 Ale to ważne. Musimy się dziś spotkać i porozmawiać
                                 na bardzooo ważny temat! Napiszesz do mnie jak 
                                skończysz "pracę". Spotkamy się w "naszej" kawiarni."
Ciekawe o co tym razem chodzi? Wstałam, wzięłam pierwsze lepsze ubrania i pokierowałam się w stronę wyjścia. Pomału zaczęłam otwierać drzwi z pokoju. Lekko uchyliłam głowę, aby rozejrzeć się po terenie. "Ojciec" nadal leżał w tym samym miejscu. Po cichutku miałam zamiar iść do łazienki. Robiłam malutkie kroczki na palcach, tak, aby się nie obudził, bo w tedy to dopiero by było. Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. Chciałam zrobić ostatni krok, gdy to zrobiłam ta stara podłoga od chińczyków kuźwa zaskrzypiała! "Tata" przewrócił się na drugi bok, a ja pospiesznie otworzyłam drzwi i wparowałam do środka jak burza. Oparłam się o umywalkę i patrzałam na swoje odbicie w lustrze. Słyszałam bicie swojego serca. Codziennie to samo strach, niepokój i Bóg wie co jeszcze...Uspokoiłam się, wszystkie czynności starałam się wykonywać w jak najmniejszym hałasie. I chyba sie udało. Gdy skończyłam otworzyłam drzwi, które mocno w coś pieprznęły, zajrzałam co to było. "Ojciec" przesunął się przez ten czas bliżej drzwi, tym samym na moje nieszczęście walnęłam go w głowę. Czy on nie może jak normalny człowiek po pijaku doczłapać się do łóżka?!  Stałam tak i patrzałam się na niego jak zahipnotyzowana. On położył rękę na głowę i zaczynał otwierać oczy. Gdy się całkiem przebudził z zdziwionym wzrokiem patrzał na mnie. Ja zamiast uciekać to nic nie robiłam. Nie wiem, czy nie potrafiłam, czy ze strachu nie mogłam drgnąć, byłam jak sparaliżowana. "Ojciec" uświadamiając sobie, że stoję koło niego i nie próbuję uciekać lekko się uśmiechnął , ale szybko zszedł mu z twarzy i ponownie złapał się za głowę. Oczy w tym momencie zrobiły mi się jak pięć złotych. W końcu otrzeźwiałam i małymi kroczkami cofałam się w stronę wyjścia. "Ojciec" chyba musiał to usłyszeć, bo podniósł głowę sprawdzić co się dzieje.
-A ty dokąd?-zapytał. Nie wiedziałam co powiedzieć, nadal się wycofywałam.-chyba musimy coś dokończyć. Nie pamiętasz?
On szybko wstał i szedł w moim kierunku. Był coraz bliżej mnie, serce waliło mi jak oszalałe. Nagle stanęłam, bo w dalszym wycofywaniu przeszkadzały mi drzwi, na które się opierałam plecami. Przestraszyłam się. Szybkim ruchem ręki chwyciłam klamkę i miałam zamiar uciec, ale on był szybszy. Swoja ręką przytrzasnął drzwi, tym samym uniemożliwiając mi ucieczkę. Chytrze się uśmiechnął, nadal przytrzymywał ręka drzwi nad moim ramieniem. Złapał mnie w pasie i agresywnie przyciągnął do siebie. Zaczęłam się wyrywać, bić go, ale to na nic, nic go nie powstrzymywało od tego co zamierzał zrobić. Rozpłakałam się, a raczej zaczęłam wyć jak wilk do księżyca, ale co ja poradzę, że się boję! Rzucił mnie na kanapę, która stała w pobliżu. Od razu po tym był na mnie. Miał zamiar zdjąć mi bluzkę, ale nie dawałam za wygraną, w końcu się wkurzył na max'a i mi ją zerwał. Z całych sił mnie trzymał, byłam unieruchomiona. Zaczął mnie wszędzie dotykać, to było OHYDNE!! Aż mnie na wymioty zbierało. Odwróciłam wzrok, starałam się o tym nie myśleć. Chciałam zająć moja głowę czymś przyjemnym, postanowiłam, że to będzie Tysia i nasze odpały, tragiczne wypadki, w których zawsze było mnóstwo śmiechu. Te i jeszcze wiele innych wspomnień nigdy nie zapomnę. Zaczęłam się uśmiechać sama do siebie, nagle to 'upłynęło', bo poczułam jak ten gwałciciel zaczyna ściągać mi spodnie. O co to, to nie!! Tego było za dużo! Muszę coś wy myśleć! Nadal miałam odwrócony wzrok. Dzięki temu wpadłam na pewien pomysł...



___________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

No to mamy drugi! Po tak długieej przerwie. Przepraszam za nią, ale miałam tam takie sprawy, do tego mało czasu i tak w kółko, więc dopiero dziś dodałam, bo są rekolekcje, a to oznacza o 12:00 w domu, albo ogólnie lajcik (czyli nie iść :D) Jak Wam się podoba, bo mi słaboo! To przez tą akcje przynudza, wiem ale postaram się to wszystko jakoś rozkręcić, lecz niczego nie obiecuję ;)  A do tego wszystkiego jeszcze dochodzi jego długość ;( Nie wiem jeszcze kiedy dodam następny rozdział, ale spróbuję w następnym tygodniu w weekend :)
                                                                                                                                         Pozdrawiam:
                                                                                                                                             Neel ;)